"Pacjenci doktora Garcii" (Sonia draga 2019; przełożyły Zofia Siewak-Sojka, Magdalena Olejnik) to druga powieść hiszpańskiej pisarki Almudeny Grandes wydana w Polsce. Chociaż pierwsza, "Pocałunki składane na chlebie", trochę mnie rozczarowała, postanowiłam sięgnąć po kolejną z dwóch powodów. Po pierwsze temat - hiszpańska wojna domowa, a po drugie bardzo ciekawe spotkanie z autorką na krakowskim Festiwalu Conrada, na który nie zaprasza się byle kogo. Śmiało mogę powiedzieć, że Almudena Grandes tym, co mówiła, ale także sposobem bycia, zrehabilitowała się w moich oczach.
I rzeczywiście "Pacjenci doktora Garcii" to książka bardzo ciekawa i zdecydowanie lepsza niż wspomniane "Pocałunki składane na chlebie". Warto po nią sięgnąć choćby ze względów poznawczych. A czyta się znakomicie, bo akcja wpisana została w ramy powieści szpiegowskiej. Co prawda trudno mi wyrokować, jak sama intryga ma się do najlepszych wzorców gatunku, bo z braku czasu nie czytam takiej literatury, więc nie mam do czego porównać. Poza tym nie z powodu szpiegowskiej intrygi zainteresowałam się powieścią Almudeny Grandes. Dla mnie, o czym już wspominałam, magnesem był temat - wojna domowa w Hiszpanii.
Akcja "Pacjentów doktora Garcii" toczy się na przestrzeni wielu lat. Rozpoczyna się w Madrycie w roku roku 1936, kończy w drugiej połowie lat siedemdziesiątych już po śmierci generała Franco w czasach rozpoczynającej się transformacji. Powieść ma dwóch głównych bohaterów. Tytułowy to doktor Guillermo Garcia Medina, chirurg pracujący w jednym z madryckich szpitali opowiadający się zdecydowanie po stronie Republiki. Drugim jest Manuel Arroyo Benitez, wywodzący się ze społecznych dołów republikański dyplomata. Ich losy splotą się nieoczekiwanie w wojennym Madrycie, kiedy to Guillermo ocali Manuelowi życie. Po upadku Republiki przyjaciel odwdzięczy mu się tym samym - wręczając fałszywe papiery i ofiarowując nową tożsamość, która uratuje go przed więzieniem albo nawet śmiercią. Po kilku latach spotkają się znowu i tak zacznie się szpiegowska intryga.
Jak widać hiszpańska wojna domowa to zaledwie punkt wyjścia. Potem zaczyna się to, co najciekawsze, bo, przynajmniej dla mnie, nowe. Jakoś nigdy ani nie zastanawiałam się, ani nie czytałam o tym, co nastąpiło potem. Moja uwaga z racji lektur skupiła się na okrucieństwach samej wojny, ale po upadku Republiki i zwycięstwie generała Franco wcale nie było lepiej. Nastąpiły lata dyktatury, która w bezwzględny sposób rozprawiała się ze swoimi przeciwnikami, skazując ich na wieloletnie więzienie, obozy pracy albo śmierć. Gdyby doktor Garcia nie porzucił swojego dotychczasowego życia, tak by właśnie skończył. Porzucić oznaczało nie tylko przyjąć nową tożsamość, ale także opuścić wygodne mieszkanie, utracić wszystko i pożegnać się z pracą w szpitalu. I tak główny bohater ze świetnie zapowiadającego się chirurga stał się urzędnikiem firmy przewozowej.
Kolejny ważny temat tej powieści, też dla mnie nowy, to rola Hiszpanii w ukrywaniu zbrodniarzy z czasów drugiej wojny światowej, którzy tu byli więcej niż tolerowani. Dla znacznej części z nich to przystanek w drodze do Argentyny, gdzie znaleźli ostateczne schronienie. Stało się tak dzięki działalności Clary Stauffer, falangistki i nazistki, zwolenniczki Franco i Hitlera, kobiety o niemiecko-hiszpańskich korzeniach. To postać autentyczna jak wiele innych w powieści. Na ile słabo w Polsce rozpoznana najlepiej świadczy fakt, że kiedy wpisałam jej nazwisko do wyszukiwarki, wyskoczyły materiały po hiszpańsku, niemiecku i angielsku. Po polsku pojawia się tylko w kontekście tej powieści! To właśnie wokół działalności założonej przez nią organizacji pomagającej szukającym ratunku w Hiszpanii zbrodniarzom wojennym osnuta jest szpiegowska intryga.
"Pacjenci doktora Garcii" to bardzo gorzka powieść. Nie będzie happy endu, bo być nie może. Ani w planie osobistym, ani w ściśle z nim splecionym politycznym. Nie dokona się dziejowa sprawiedliwość, nie spełnią się marzenia bohaterów książki o upadku dyktatury, o potępieniu jej przez międzynarodową społeczność. Bo wielka polityka jak zwykle zwyciężyła - w czasach zimnej wojny świat zaczął przymykać oczy na rządy generała Franco, a rola hiszpańskich władz w pomaganiu nazistom została przemilczana. Strach przed rozszerzaniem się komunistycznej zarazy zrobił swoje, a głównym wrogiem stał się Związek Radziecki. Stąd niechlubna rola Stanów Zjednoczonych w popieraniu południowoamerykańskich dyktatur, o czym także opowiada ta powieść. Kto chce wiedzieć więcej, niech koniecznie zajrzy do znakomitego reportażu Artura Domosławskiego "Gorączka latynoamerykańska", o którym nie tak dawno pisałam.
Ale wątek szpiegowski to nie tylko intryga. To także bardzo ciekawy problem etyczny i moralny. Tajna operacja, w której biorą udział bohaterowie, wymaga od nich zanurzenia się w środowisku, które jest im z gruntu obce i obrzydliwe, zajmowania się działalnością przynoszącą korzyści materialne zbrodniarzom wojennym i zacierającą ślady dokonywanych przez nich grabieży, podejmowania trudnych decyzji i wykonywania zadań, z których trudno się otrząsnąć. Najsmutniejsze jest to, że ich wieloletnie wyrzeczenia, narażanie życia na niewiele się zdają. Szczególnie Manuel czuje się przegrany. Bardzo gorzko wypada jego rozliczenie z własnym życiem.
Powieść Almudeny Grandes ma wiele wątków, wielu bohaterów, jej akcja toczy się nie tylko na przestrzeni lat, ale również w rozmaitych miejscach. Oprócz Hiszpanii to także Związek Radziecki, Estonia, Francja, Anglia, Szwajcaria, Argentyna i Niemcy. Szczególnie epizody rozgrywające się w tych dwóch ostatnich krajach są bardzo ciekawe. Niezwykle interesujący jest obraz powojennego Berlina. Pokonanego, zrujnowanego, biednego i głodnego. Warto wspomnieć, że pomiędzy intrygę autorka wplotła rozdziały z innego porządku. Znajdziemy w nich wiadomości historyczne związane z tematem powieści - informacje o autentycznych postaciach pojawiających się na kartach książki czy kulisy politycznych wydarzeń.
Tak się świetnie złożyło, że również niedawno ukazała się reporterska książka Katarzyny Kobylarczyk "Strup. Hiszpania rozdrapuje rany" zahaczająca o temat hiszpańskiej wojny domowej. I tak miałam zamiar ją przeczytać, ale w tej sytuacji sięgnęłam po nią od razu po lekturze "Pacjentów doktora Garcii". Znakomicie ją uzupełnia, o czym za tydzień.
PS. Przy okazji chciałabym polecić inną powieść o hiszpańskiej wojnie domowej. To "We mgle czasów" Antonia Munoza Moliny. Zrobiła na mnie duże wrażenie.