Od czasu do czasu przypominam sobie, że kino to też rozrywka, dlatego, jeśli tylko jest okazja, lubię obejrzeć porządny film sensacyjny albo kryminał. Dobrą komedią też nie pogardzę, ale o takie niezwykle trudno. Zachęcona znakomitymi recenzjami, przede wszystkim w Tygodniku Kulturalnym, postanowiłam zobaczyć "Aż do piekła", współczesny western, jak piszą niektórzy, albo po prostu film sensacyjny, jak chcą inni. Dodatkową zachętą była informacja, że autorem scenariusza jest Taylor Sheridan, współtwórca znakomitego "Sicario", o którym tu pisałam.
I rzeczywiście film ma wszystkie zalety porządnego kina gatunkowego. Wyrazistych bohaterów, dwaj bracia napadający na banki i tropiąca ich para stróżów prawa, ciekawe, często dowcipne, dialogi, sensacyjną akcję, chociaż ważniejsza jest melancholijna atmosfera i relacje między bohaterami, bardzo dobre aktorstwo (szczególnie Jeff Bridges w roli odchodzącego na emeryturę policjanta i Chris Pine grający jednego z braci, Tobiego), ładne zdjęcia, które przenoszą widza w świat prowincjonalnego Teksasu. Jak wspomniałam, nie akcja, trochę przewidywalna, jest tu najważniejsza, ale to, co dzieje się między bohaterami, szczególnie rozgrywka pomiędzy stojącym na straży praworządności policjantem, a jednym z braci, który nie jest postacią jednoznaczną i mimo wszystko budzi sympatię. I to jest właśnie mój pierwszy kłopot. Chyba jednak zbyt łatwo twórcy filmu rozgrzeszają Tobiego i jego brata, wymuszając na widzu litość. Zbyt to wszystko proste, zbyt łopatologiczne. Nie ma miejsca na niuanse. Walka ze złym bankiem nie może usprawiedliwiać przemocy, a dobrymi intencjami, jak wiadomo, piekło jest wybrukowane. Mój drugi kłopot jest banalny - po tych znakomitych recenzjach spodziewałam się czegoś więcej, niż tylko świetnie zrealizowanego kina sensacyjnego. Tylko tyle?, pomyślałam po wyjściu z kina. A gdzie to coś? Gdzie och! i ach!? Ale może niepotrzebnie się czepiam, oczekując nie wiadomo czego? W końcu to tylko, czy aż, kino gatunkowe.
Konkluzja jest następująca - niby nie żałowałam, że wybrałam się do kina, ale gdybym "Aż do piekła" nie zobaczyła, nic wielkiego by się nie stało. Jak ktoś lubi takie filmy, pewnie obejrzy z przyjemnością. Ja na pewno wyżej stawiam "Sicario".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz