Kiedy zdecydowałam się wybrać do kina na bułgarski film "Ojciec", nie miałam pojęcia, że jego reżyserką jest Kristina Grozeva, która nakręciła znakomitą "Lekcję". Chociaż jej najnowszy film nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia, to jednak obejrzałam go z przyjemnością. To kameralna historia opowiadająca o relacji ojca i syna, którzy spotykają się na pogrzebie żony i matki. Trochę takie znacie to posłuchajcie opowiedziane nieco melancholijnie, nieco śmiesznie. Opowieść o tym, jak nieoczekiwane zdarzenia odrywają człowieka od spraw, które są dla niego ważne. Drażnią i irytują, bo zabierają czas i energię, każą się zatrzymać, zweryfikować priorytety, pomyśleć. I jeszcze o tym, jak zatajenie prawdy, nawet ze szlachetnych pobudek, komplikuje życie - jedno kłamstwo pociąga kolejne, rozbudza wyobraźnię, prowadzi do nieporozumień. No i wreszcie, o czym wspominałam, o relacjach pomiędzy ojcem i synem.
Możemy się domyślać, że Pavel nie spodziewał się śmierci matki, jak zresztą nikt z rodziny. Jest pewien, że przyjedzie na pogrzeb i szybko wróci do Sofii do swoich zawodowych, pilnych, zobowiązań, i do żony, która źle znosi ciążę. Tymczasem troska o ojca zatrzymuje go na wsi i wpędza obu w niezłe tarapaty. Ojciec irytuje go swoim nieracjonalnym zachowaniem, gadulstwem, ale jednocześnie budzi poczucie obowiązku. Jakby nagle, kiedy zabrakło matki, dostrzegł jego starczą kruchość i bezbronność. W tle są jakieś zadawnione konflikty, żale i pretensje. Domyślamy się, że syn ma za złe ojcu jego postawę - kreował się na dysydenta, kiedy naprawdę wiele zawdzięczał koneksjom swojego ojca-komunisty. Ale Pavel też kłamie - nie powiedział żonie prawdy i musi wymyślać kolejne nieprawdziwe powody, żeby wytłumaczyć się, dlaczego nie wraca. W tle może pojawić się pytanie - czy to tylko ten raz z troski o żonę?
Bohater cały czas rozdarty jest pomiędzy telefonami od współpracowników, którzy bombardują go pilnymi sprawami, i od żony, która się niecierpliwi i marzy o domowym dżemie z pigwy, a poczuciem obowiązku wobec ojca. Da się tu wyczuć ten nerwowy nastrój, pośpiech, zniecierpliwienie, bo ma na głowie co innego i jak najszybciej chce się wyrwać do swojego życia. Tymczasem ta nowa rzeczywistość wsysa go niczym bagno.
Z takiej opowieści można zrobić rodzinną psychodramę, ale reżyserka wybrała inną drogę. Historia jest ciepła i zabawna, bo Pavel i jego ojciec wpadają w coraz bardziej absurdalne tarapaty. Sporo tu różnych obyczajowych obserwacji, barwnych epizodycznych postaci, śmiesznych sytuacji. Przyjemny drobiazg obsypany nagrodami na kilku festiwalach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz