Bernard MacLaverty "Przed końcem zimy"

Jakoś tak się składa, że najczęściej na książki-niespodzianki trafiam z nasłuchu radiowego lub z telewizyjnego. Najrzadziej kieruję się recenzjami prasowymi. Ukułam nawet na własny użytek taką złotą myśl - albo czytam książki, albo o książkach. Dlatego ani nie kupuję, ani nie mam cyfrowej prenumeraty prasy zajmującej się literaturą. Człowiekowi pracującemu na wszystko czasu nie wystarczy. Tym razem jednak było inaczej. Po powieść irlandzkiego, podobno wybitnego, pisarza, Bernarda MacLaverty'ego, "Przed końcem zimy" (Agora 2019; przełożył Jarek Westermark) sięgnęłam po zerknięciu na recenzję Jerzego Jarniewicza, który książkę wychwalał. A ponieważ zainteresował mnie temat, postanowiłam przeczytać. I ... zachwyciłam się. Jestem pełna podziwu dla kunsztu autora, który w tak niewielkiej powieści, potrafił tyle zmieścić! Mało tego - jego książka wcale nie jest ascetyczna językowo. Przeciwnie, znajdziemy tu bogate opisy miejsc i stanów wewnętrznych. Co najdziwniejsze mimo niewielkich rozmiarów i bogactwa poruszanych problemów nie miałam wrażenia sztuczności. Nie szeleściło papierem, literackie szwy były starannie ukryte. I jakby tego było mało, powieść połyka się jednym tchem. Warto poświęcić dla niej weekend, warto się rozsmakować.

Zasadnicza część historii rozgrywa się współcześnie w ciągu kilku styczniowych dni, które Stella i Gerry, irlandzkie małżeństwo z wieloletnim stażem, spędzają w Amsterdamie. Zrobili sobie krótkie wakacje. Zimą? Tak, zimą. Oboje pochodzą z Irlandii Północnej, od lat mieszkają jednak w Glasgow. Ona była nauczycielką angielskiego, on architektem, dziś są już od dawna na emeryturze. Mają jednego, bardzo dorosłego, syna, który razem z żoną i kilkuletnim synkiem mieszka w Kanadzie. Prowadzą nieco nudny, uregulowany tryb życia. On zdecydowanie za często sięga po alkohol, ale pije elegancko (czytaj - na oko nie wygląda jak alkoholik). Ona jest znużona matkowaniem mu. Nudne? Przeciwnie. Fascynujące! 

Już same spacery po Amsterdamie i z konieczności pobieżne zwiedzanie miasta są opisane w sposób bardzo sensualny. Niemal czujemy zimno styczniowych, krótkich dni, drżymy osaczeni wilgocią wiszącą w powietrzu, pada drobny deszcz, czasem wychodzi słońce. Wędrujemy wzdłuż kanałów, trafiamy do zabudowań, w których niegdyś mieszkała wspólnota beginek, jeśli jesteśmy czuli na słowo, zachwycamy się spokojem, ciszą i architekturą tego miejsca. Potem dom Anny Frank i zupełnie inne wrażenia, inne refleksje. Albo dzielnica Czerwonych Latarni, którą wspólnie przemierzają małżonkowie. Oboje czują się nieco niezręcznie, on chyba bardziej, to był jej pomysł. Ta sama restauracja każdego wieczora, jakieś puby, gwarne, zatłoczone, odpoczynek w kawiarni nad filiżanką kawy. I pokój hotelowy.

Pozornie niewiele się dzieje. Ale pobyt w nostalgicznym, melancholijnym Amsterdamie skłania do wspomnień. Często odległych. Nie tylko tych miłych, związanych z domem rodzinnym, z początkiem ich znajomości. Są i wspomnienia tragiczne - pokłosie trwającego latami konfliktu w Irlandii Północnej. Byli świadkami zamachów bombowych, strzelanin, ona, praktykująca katoliczka, odczuwała na własnej skórze dyskryminację. To wszystko nakreślone jest delikatnie, cienką kreską, często tylko zasygnalizowane. Czy dlatego wyjechali do Szkocji? Czy może on pognał za zawodowymi wyzwaniami? Czy przegoniło ich stamtąd wspomnienie pewnego tragicznego, traumatycznego zdarzenia, którego nie mogę zdradzić?
Kolejny temat to wiara. Ona, jak wspomniałam, praktykująca katoliczka. Religia, duchowość są dla niej bardzo ważne. Konstytuują ją. On ateista. Potrafi kpić z jej wiary, szczególnie, kiedy za dużo wypije. Wbrew temu, co może się wydawać, Gerry nie jest potworem, przeciwnie, budzi sympatię, może nawet większą niż chłodna, spokojna, zdystansowana Stella? Dlaczego pije? Sam nie bardzo wie. Czy alkohol zagłusza pustkę? Czy tłumi żal z powodu zawodowego niespełnienia? Czy odwrotnie - nie osiągnął sukcesu, bo za dużo pił?
Ale w czasie pobytu w Amsterdamie rozgrywa się między nimi cichy dramat. Stella odczuwa pustkę pogłębioną przez nieobecność w jej  życiu syna i wnuka. Dlatego chce coś zmienić, chce nadać głęboki sens swojemu istnieniu, chce być pożyteczna, żyć jeszcze bardziej religijnie, duchowo. Podjęła pewną decyzję. Nie widzi w swoim dalszym życiu miejsca dla swojego męża. Szczególnie, że Gerry za dużo pije. Już nie chce go niańczyć. A on się boi, że zostanie sam. Jednak nie rozpacza, czeka. Ale i jej przyjdzie przeżyć wielkie rozczarowanie. Poczucie pustki jeszcze się pogłębi. Splot gwałtownych, ale skrywanych, uczuć. Lęku, znudzenia, rozczarowania, tęsknoty, samotności i miłości. Bo przecież nie można powiedzieć, że się nienawidzą, że są nieszczęśliwym małżeństwem. Przeciwnie, wydaje się, że mimo wszystko łączy ich uczucie i przyjaźń. Ten krótki trochę udany, ale i pełen rozczarowań, wypad do Amsterdamu może nieoczekiwanie stanowić nowy początek. Czy tak się stanie? Nie wiadomo. Czy będzie jak zwykle?

No i jeszcze jeden temat, od którego trudno w tym wypadku uciec. To starość. Chociaż pobyt w Amsterdamie sprzyja miłości fizycznej, to doskonale zdają sobie sprawę z upływu lat. Oboje w zaciszu łazienki przyglądają się zmarszczkom, obwisłym fałdom skóry, która dawno straciła jędrność. Mają swoje dolegliwości, zażywają lekarstwa. To wszystko jest uciążliwe, ale da się z tym żyć. Nie marudzą, pozwalają sobie przez godzinę dziennie, ale nie więcej, rozprawiać o swoich przypadłościach. 

Wspaniała, melancholijna powieść. To taki rodzaj książki, której istoty i piękna nie odda żadne pisanie, żadne gadanie. Bo wszystko tkwi w języku, w klimacie, w niedopowiedzeniach, w subtelnościach. Tak się nią zachwyciłam, sprawiła mi taką przyjemność, że natychmiast sprawdziłam, czy w Polsce wyszło coś jeszcze Bernarda MacLaverty'ego. Niestety tylko jedna rzecz, "Cal", już niedostępna. Pozostaje mieć nadzieję, że Agora pójdzie za ciosem i wyda inne powieści autora "Przed końcem zimy".

1 komentarz:

  1. Nie komentuję, melduję się 😊 widzę, że udało ci się przenieść wpisy z obrazkami, bez kłopotu, jak rozumiem.
    Powodzenia na nowej ścieżce 😊

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty