Kilka lat temu zachwyciłam się powieścią "Pamięć" słabo w Polsce
znanego węgierskiego pisarza Petera Nadasa, który podobno wymieniany bywa wśród kandydatów do Nobla. Wspominam o tym, aby pokazać jego rangę. Teraz sięgnęłam po debiutancką książkę Nadasa "Biblia i inne historie" (Biuro Literackie 2019; przełożyła Elżbieta Sobolewska). To zbiór dłuższych i krótszych opowiadań. Można doszukać się w nich pewnych podobieństw do "Pamięci", która powstała znacznie później. Od razu napiszę, że nie jest to proza łatwa, ale warto podjąć trud lektury. Jeśli ktoś nie zna "Pamięci", niech zacznie od znacznie mniej wymagających opowiadań z tomu, o którym piszę. Jeżeli wciągnie go ta niespieszna, refleksyjna, skupiona na nastroju i szczegółach proza, może zmierzyć się z najważniejszą powieścią w dorobku węgierskiego pisarza.Akcja tych opowiadań rozgrywa się na obrzeżach jakiegoś miasta, prawdopodobnie Budapesztu, najczęściej w zasobnej dzielnicy willowej. Po drugiej wojnie światowej, a może nawet po węgierskiej rewolucji 1956 roku, ale ten ostatni fakt trudno jednoznacznie ocenić. Uważny czytelnik może dostrzec echa tamtych wydarzeń przynajmniej w niektórych tekstach. Chociaż nie jest to konieczne i nie umniejsza przyjemności obcowania z prozą Nadasa, to ja lubię wiedzieć i dlatego trochę brakowało mi nie tyle przypisów, ile posłowia, które jakoś umieściłoby te opowieści na tle węgierskiej historii.
Bardzo często bohaterowie tych opowiadań to dzieci. Jeśli są jednocześnie narratorami, to spoglądają na swoje dzieciństwo z perspektywy dorosłego człowieka. Mimo pozorów nie jest to czas dla nich szczęśliwy. Chociaż często mają dużo swobody i mogą beztrosko buszować wśród bujnej przyrody ogrodów albo łąk otaczających stare wille, to nieoczekiwanie skonfrontowane zostają z trudnymi dla siebie sytuacjami. Coś się w nich przełamuje, drobne, niepozorne zdarzenia naznaczą je na resztę życia. Może to być wyrządzona komuś krzywda, której konsekwencji bohater nie przewidział, podsłuchane niepokojące rozmowy między dorosłymi, zetknięcie się ze światem ludzi ubogich, i zrozumienie, że nie wszystkim żyje się równie dobrze, wreszcie śmierć matki. Po prostu doskwiera im samotność - nie bardzo mogą liczyć na zrozumienie czy pomoc ze strony rodziców. Są sami ze swoimi uczuciami, emocjami, lękami i strachami. Po raz pierwszy muszą się zmierzyć z czymś, co uświadamia im, że życie jest trudne, a rzeczywistość skomplikowana. Bywają okrutni wobec swoich rówieśników albo tych dorosłych, którymi pogardzają z powodu starości, biedy czy dziwactw. Może to być staruszek mieszkający w opuszczonej willi, dziewczyna ze wsi pracująca w ich domu jako służąca albo samotny człowiek, który podobno jest Żydem. I choć bohater tego opowiadania nie bardzo rozumie, co to znaczy, czuje, że być Żydem nie jest dobrze. Tym bardziej dziwi się, kiedy pijany ojciec krzyczy, że musi wybić z niego całe żydostwo. Bardzo ciekawe jest też ostatnie opowiadanie, dłuższe, "Dom pani Klary", gdzie rozgrywa się subtelna gra między tytułową bohaterką, starą samotną kobietą, która najprawdopodobniej ma coraz większe kłopoty z pamięcią, a jej służącą, kobietą ze wsi.
Służąca jest też jedną z bohaterek pierwszego, również długiego, opowiadania zatytułowanego "Biblia" (stąd tytuł zbioru - "Biblia i inne historie"). Wspominam o tym dlatego, bo Nadas pokazuje w swojej prozie świat nowych, komunistycznych, elit. To ludzie, którzy sprawują ważne funkcje w aparacie władzy i mieszkają w starych przedwojennych willach niegdyś należących do innych ludzi, z innych elit. Chociaż teraz to oni sprawują władzę w imieniu ludu i służącej, wiejskiej dziewczynie, każą do siebie mówić towarzyszko czy towarzyszu, to tak naprawdę o życiu tego ludu nie mają pojęcia i po prostu nim pogardzają.
To wszystko rozgrywa się gdzieś między słowami, bo proza Petera Nadasa jest bardzo subtelna. Dużo tu skupienia na szczególe, zmysłowych opisów rozgrzanej słońcem przyrody, która na ogół stanowi kontrast dla brudnych spraw rozgrywających się między ludźmi. Mało dialogów. Rzadko nazywa się tu wprost emocje czy uczucia, a i historie bohaterów musimy tworzyć sobie ze strzępów informacji. Ja czerpałam z tych opowiadań podwójną przyjemność. Jedną daje obcowanie z pięknem opisów, drugą odszyfrowywanie, co bohaterom w duszy gra. Kim są? Jaka jest ich historia? Co nimi kieruje? Co czują?
Ta niespieszna, ulotna proza na pewno nie jest dla każdego. Jeśli komuś się spodoba, niech próbuje dalej i sięgnie po "Pamięć". To dopiero wyzwanie i prawdziwa literacka uczta. Świadomość, że obcuje się z czymś ważnym i niezwykłym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz