"Dziobak literatury. Reportaże latynoamerykańskie" pod redakcją Beaty Szady

Przeczytałam książkę pod redakcją Beaty Szady "Dziobak literatury.

Reportaże latynoamerykańskie" (Dowody na Istnienie 2021; przełożyli: Katarzyna Sosnowska, Marta Szafrańska-Brandt, Tomasz Pindel, Jerzy Wołk-Łaniewski, Nina Pluta, Bogumiła Lisocka-Jaegermann, Zuzanna Jaegermann, Dagmara Luboń, Radosław Powęska, Beata Szady, Justyna Garyga). To antologia reportażu z krajów Ameryki Południowej opatrzona posłowiem Mariusza Szczygła. Książka zbiera bardzo dobre recenzje, ale ja mam z nią problem. Nie mogę oczywiście powiedzieć, abym żałowała lektury. Na czym wobec tego polegają moje obiekcje? Otóż decydując się na sięgnięcie po "Dziobaka literatury", warto wiedzieć, jaki zamysł stoi za tą antologią i kto doceni w pełni jej wartość.

Zacznę  może od autorki tego zbioru. Beata Szady to dziennikarka i redaktorka, ma w swoim dorobku dwie reporterskie książki "Ulica mnie woła. Życiorysy z Limy" i "Wieczny początek. Warmia i Mazury" (tę drugą mam, ale jeszcze nie przeczytałam, tę pierwszą też chcę mieć i przeczytać). Ale żeby zrozumieć zamysł wydanej przez nią antologii, trzeba wiedzieć, że jest również wykładowczynią akademicką - zajmuje się reportażem i nowymi mediami w Ameryce Łacińskiej. Reportaż południowoamerykański stał się tematem jej doktoratu. No i teraz jesteśmy w domu! Bo autorkę antologii fascynuje reportaż jako gatunek, a reportaż z tego rejonu świata w szczególności. Dlatego zamieszczone w nim teksty nie zostały dobrane pod kątem treści, a formy. 

I na tym polega mój ból - ja, miłośniczka  tego gatunku, ale jednocześnie zwyczajna czytelniczka, zainteresowana byłam przede wszystkim treścią. Sięgając po "Dziobaka literatury", miałam nadzieję dowiedzieć się więcej o krajach Ameryki Południowej. Nie interesują mnie aż tak bardzo zagadnienia warsztatowe, czym zafascynowana jest autorka zbioru. Ba, często nie potrafiłam ich docenić. Nie umiałam dostrzec niczego wyjątkowego w tekstach, które okazały się przełomowe dla tego dziennikarskiego gatunku w Ameryce Południowej. Właśnie te wydały mi się banalne i nie poszerzyły mojej wiedzy, chociaż przyznaję, były dowcipne. Taki okazał się tekst autorstwa Marco Avilesa i Daniela Titingera o inka coli - ulubionym napoju Peruwiańczyków, któremu nie dała rady sama coca cola - oraz o mieszkańcach stolicy Meksyku napisany przez Juana Villoro. Ten ostatni nie jest nawet, ściśle rzecz biorąc, reportażem, bardziej dowcipnym esejem czy felietonem. Ale właśnie to ta nieoczywistość, odmienność od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, opowiadanie o banale w niebanalny sposób tak bardzo fascynuje Beatę Szady. Ja, przeciwnie, sięgając po reportaże z odległej części świata, nie chcę banału, a ich nowatorstwo nie zawsze dostrzegam. 

Dlatego wielkie wrażenie zrobiły na mnie szczególnie dwa teksty - Martina Caparrosa "Caracas. Miasto w ranach" o życiu w stolicy Wenezueli w roku 2018, a przecież dziś jest tam jeszcze gorzej, i Carlosa Martineza "Spłonęliśmy w busie" o wojnie gangów w stolicy Salwadoru. Ciekawy był też portret (to ulubiona w Ameryce Łacińskiej forma reportażu) urugwajskiej poetki Idei Vilarińo napisany przez Leilę Guerriero, bo jak wynika z tekstu, Idea była kobietą nietuzinkową i tragiczną. Sporo jest reportaży, które nazwałabym ciekawostkami. Na przykład o zarabianiu na kulcie Che Guevary, o mieszkańcach Urugwaju, którzy noszą imię Hitler, czy o błaźnie opowiadającym dowcipy na pogrzebach.

Zaletą antologii jest jej staranne opracowanie. Wstęp autorki zbioru, w którym wyjaśnia nie tylko, skąd wziął się ten intrygujący tytuł, ale także pisze o swojej fascynacji reportażem z Ameryki Łacińskiej i o jego krótkiej stosunkowo historii. Tam ten gatunek dziennikarstwa dopiero zdobywa sobie czytelników i rynek. Często bywa to ze względów finansowych trudne. Oprócz tego każdy z tekstów został opatrzony dodatkowym wstępem Beaty Szady, w którym przedstawia autora, pisze o historii jego powstania, recepcji, znaczeniu i zagadnieniach warsztatowych.

Komu polecić "Dziobaka literatury"? Oczywiście sięgnąć po nią może każdy miłośnik reportażu czy Ameryki Łacińskiej, ale najwięcej skorzystają zawodowcy - dziennikarze, studenci, medioznawcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty