James Baldwin "Mój Giovanni"

"Mój Giovanni" (Karakter 2024; przełożył Andrzej Selerowicz) to

moje trzecie spotkanie z tym amerykańskim pisarzem. Kilka lat temu po obejrzeniu ekranizacji sięgnęłam po powieść "Gdyby ulica Beale umiała mówić", a potem odpadłam od zbioru esejów wydanych też przez Karakter i nigdy już do niego nie wróciłam.

Akcja "Mojego Giovanniego" toczy się w powojennym Paryżu, chociaż muszę uczciwie przyznać, że trudno szukać w powieści jakichś odniesień do czasu zdarzeń. David, Amerykanin, wspomina historię swojej znajomości z Giovannim, młodym Włochem, którego poznał, gdy ten pracował w jednym z paryskich nocnych barów. W tym czasie dziewczyna Davida, Hella, podróżowała po Hiszpanii, bo chciała zastanowić się nad przyszłością ich związku. Ta znajomość bardzo zaważy na życiu tych trojga. 

Zacznę od tego, co może najmniej istotne - powieść Jamesa Baldwina przypominała mi trochę moją ulubioną książkę Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi", która ukazała się jakiś czas temu w nowym tłumaczeniu pod tytułem "Słońce zaś wschodzi" i przyznam, że  tej zmiany nie rozumiem. Tu dygresja, żeby się przekonać, czy tę powieść nadal mogłabym zaliczyć do tej kategorii, musiałabym ją jeszcze raz przeczytać, bo moje ponowne lektury książek Hemingwaya kończyły się różnymi wnioskami. Ale do rzeczy - to podobieństwo zasadza się na tym, że bohaterowie spędzają sporo czasu, wędrując po Paryżu i zaglądając do knajp. Żyją jak niebieskie ptaki, szczególnie David. Jest i drugie skojarzenie z Hemingwayem, tym razem mniej pozytywne - w pewnym momencie miałam wrażenie miałkości tych rozmów, które toczyły się w zadymionych barach. Poczułam się rozczarowana. Szybko jednak okazało się, że niesłusznie. 

"Mój Giovanni" jest dla mnie interesujący z trzech powodów. Pierwszy, to poszukiwanie własnej tożsamości przez Davida. Tu będę pisała wprost, bo z opisu wydawcy można się domyślić, że pod nieobecność Helli główny bohater nawiązuje romans z Giovannim. Raz jeden w czasach szkolnych przydarzyła mu się podobna historia, ale skrzętnie ją ukrył i wyparł. W Paryżu, gdzie czuł się swobodnie, bo nikt go bliżej nie znał, no i obracał się w towarzystwie młodych chłopaków, którzy za pieniądze sprzedawali się starym bogatym gejom (w tamtych czasach oni oczywiście używali słów cioty albo pedały), uległ melancholijnemu urokowi Giovanniego i pozwolił mu się uwieść. Szybko stał się dla niego bardzo ważny, pokochał go. Ale była przecież Hella. Czy David postawi sprawę jasno i wybierze Giovanniego? Czy będzie miał odwagę nie wstydzić się i asekurować

... jakieś wewnętrzne głosy napominały mnie: Wstyd! Wstyd! Tak nagle, w tak obrzydliwy sposób wplątać się z jakimś chłopcem.

 W każdym razie cokolwiek zrobiłem, wciąż tkwiło we mnie jakieś inne "ja", osłupiałe i zmartwiałe ze strachu przed życiem. Giovanni rozbudził we mnie pożądanie, uwolnił mnie od zmartwień. 

Czy możliwa jest ich wspólna przyszłość? I jak miałaby wyglądać, skoro obaj są bez grosza? Czy David wie, kim jest? Z kim chce być? Z Hellą czy z Giovannim?

Zwierzę, które obudził we mnie Giovanni, już nigdy nie zaśnie. Lecz któregoś dnia nie będzie już przy mnie Giovanniego. A wtedy - czy będę wtedy jak inni biegać za wszystkimi możliwymi chłopakami po Bóg wie jakich ciemnych ulicach, po jakichś mrocznych zaułkach?

Nawet w takim społeczeństwie jak francuskie mogliby być razem tylko dlatego, bo znajdowali się na marginesie - cudzoziemcy, niebieskie ptaki. Gdyby jednak byli ludźmi poważnymi i poważanymi, na stanowiskach, musieliby swoje prawdziwe ja ukrywać, chociaż homoseksualizm we Francji już nie był karany, podczas gdy w wielu innych krajach nadal jeszcze można było trafić do więzienia.

Kolejny powód, dla którego ta powieść nie pozostawiła mnie obojętną, to problem winy. Tu znowu zmuszona jestem do pisania o tym w formie pytań, bo więcej zdradzić nie mogę. Wprawdzie pewne sugestie, jak skończyła się ta historia, pojawiają się dość wcześnie, ale są na tyle niewyraźne, że dopiero znacznie później dowiadujemy się, co się wydarzyło. Czy David jest odpowiedzialny za to, co stało się z Giovannim? A jeśli tak, to w jakim stopniu? To kluczowe pytanie  tej powieści.

No i jest jeszcze jedna kwestia, która zwróciła moją uwagę i która wydaje się ponadczasowa, a może nawet ważniejsza teraz niż wtedy, kiedy powieść się ukazała. To kwestia klasy. W tamtych czasach na pewno na pierwszy plan wysuwały się problemy Davida zmagającego się z własną tożsamością. Dla mnie bardzo poruszająca była sytuacja Giovanniego i chłopaków takich jak on, którzy przybyli do Paryża, ale to miasto ich nie potrzebowało i odrzucało. Giovanni, który przyjechał do Francji z Włoch, z trudem utrzymuje się na powierzchni. Nawet kiedy ma pracę w barze, to i tak skazany jest na wynajmowanie nędznego pokoju na obrzeżach. Jest uzależniony od widzimisię właściciela traktującego go bardzo instrumentalnie. Tacy młodzi mężczyźni bez pieniędzy stają się łatwym łupem tych bogatych starych i najczęściej obleśnych ciot. Przynajmniej taki ich obraz odnajdujemy w powieści. Jakże inny od tego z książki chilijskiego pisarza, Pedro Lemebela, "Drżę o ciebie matadorze", która mnie olśniła. Czy tacy ludzie jak Giovanni mają jakąś szansę? Czy mają przed sobą jakąś przyszłość? Czy skazani są na dryfowanie, uzależnienie od pańskiej łaski, która na pstrym koniu jeździ? Co musieliby zrobić, aby ułożyć sobie życie? W kluczowym momencie to, że Giovanni jest cudzoziemcem, stanie się orężem w dłoniach tych umoszczonych  w mieszczańskim Paryżu mężczyzn, którzy skrzętnie ukrywają swoje tajemnice. To będzie tarcza, za którą będą mogli się skryć, przybierając maski szacownych mężów i ojców. Nikt też, poza Davidem, nie będzie roztkliwiał się nad Giovannim, wnikał w jego motywacje. Teraz nasunęło mi się skojarzenie ze sprawą Dreyfusa, na którego łatwo dało się zrzucić winę, bo był Żydem, obcym. Co prawda doszukiwanie się podobieństwa obu przypadków nie jest do końca uprawnione, ale mechanizm odrzucania i oczerniania obcego jest ten sam.

Na koniec dodam jeszcze, że bardzo ciekawa jest historia tłumaczenia tej powieści przez Andrzeja Selerowicza, o czym dowiadujemy się z jego posłowia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty