Weronika Kostyrko "Tancerka i Zagłada. Historia Poli Nireńskiej"

O książce Weroniki Kostyrko "Tancerka i Zagłada. Historia Poli Nireńskiej" (Czerwone i Czarne 2019) usłyszałam jakiś czas temu, pewnie w okolicy premiery, dzięki radiowej rozmowie z autorką. Kim była Pola Nireńska, dowiedziałam się właśnie z tego wywiadu. Myślę, że nie ja jedna. Już wtedy zastanawiałam się, czy książki nie kupić, ale ostatecznie zadecydowała magia nominacji do Nike - opowieść o Poli Nireńskiej znalazła się na długiej liście, na krótką, którą ogłoszono niedawno, nie trafiła.

Czas zdradzić, kim jest bohaterka tej biografii. W telegraficznym skrócie - polska Żydówka urodzona w roku 1910 w Warszawie, tancerka uprawiająca tak zwany taniec wyzwolony, druga żona Jana Karskiego. Przyznam, że to ta ostatnia informacja zainteresowała mnie najbardziej. Jeśli chciałabym nieco rozszerzyć te informacje, dodałabym, że była biseksualna, a po wojnie przestała mówić po polsku - z Janem Karskim, za którego wyszła za mąż znacznie później, bo w roku 1965 w Stanach Zjednoczonych, porozumiewała się po angielsku. Co jeszcze? W Zagładzie straciła kilkunastu, ona twierdziła, że kilkudziesięciu, członków rodziny. Ocaleli rodzice i brat, którzy do Palestyny wyjechali jeszcze w latach trzydziestych. Ona czas wojny spędziła w Anglii, Warszawę opuściła znacznie wcześniej - kiedy wyjechała na stypendium do Wiednia. Odtąd do Polski na stałe już nigdy nie wróciła, nie przyjeżdżała w zasadzie nawet w odwiedziny. W Stanach, trapiona przez nawracającą depresję, artretyzm, świadomość starzejącego się ciała, poczucie artystycznego niespełnienia, kilkakrotnie próbowała popełnić samobójstwo. Ostatnia próba okazała się skuteczna.

Książkę Weroniki Kostyrko przeczytałam jednym tchem, jest bardzo ciekawa. Mam z nią jednak jeden problem - Pola Nireńska gdzieś mi się wymyka, mam wrażenie, jakbym patrzyła na nią zza szyby, nie miała dostępu do jej emocji, dlatego nie potrafię podejść do niej tak blisko jak do Marii Jaremianki czy Oty Pavla, których biografie ukazały się jakiś czas temu. Tu dwie dygresje. Pierwsza - biografia Jaremianki autorstwa Agnieszki Daukszy znalazła się na krótkiej liście nominowanych do Nike, jest też nominowana do Górnośląskiej Nagrody Literackiej Juliusz promującej książki biograficzne. Dygresja druga - tę ostatnią nagrodę w zeszłym roku dostał Aleksander Kaczorowski za opowieść o Ocie Pavlu. Obie książki świetne, obie polecam! Wróćmy jednak do "Tancerki i Zagłady". O to, że Pola Nireńska gdzieś mi ucieka, nie daje się przyszpilić, nie mam jednak pretensji do autorki. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prozaiczna - ona nie wymyka się tylko czytelnikowi, ona wymyka się wszystkim. Zachowało się niewiele świadectw pisanych (listów, wywiadów, artykułów), ci, którzy ją znali, najczęściej już nie żyją. Szczególnie mało jest informacji  o przedwojennym okresie jej życia, ale i potem nie wszystko jednoznacznie da się ustalić. Autorka musiała zadać sobie wiele trudu, aby dowiedzieć się jak najwięcej o swojej bohaterce, z czego w swojej książce zdaje skrupulatnie relację. Dlatego nie wszystko jest pewne, dlatego Weronika Kostyrko często pisze myślę, wydaje mi się, sądzę. Są poszlaki, nie ma dowodów. Na przykład sprawa jej orientacji seksualnej. Czy była biseksualna czy jednoznacznie homoseksualna? Nawet jej trzy małżeństwa nie są dowodem w sprawie, bo przynajmniej pierwsze, o którym niewiele wiadomo, zawarła tylko po to, aby zdobyć angielskie obywatelstwo. Nawet jej związków z kobietami można dowieść tylko na podstawie poszlak, mocnych i wielu, ale jednak poszlak, brak jednoznacznego dowodu. Autorka opowiada, jak, zupełnie przypadkowo, wpadła na ten trop. I podobnie rzecz się ma w wielu sprawach.

Mimo tego warto sięgnąć po biografię Poli Nireńskiej przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze Weronika Kostyrko przywraca pamięć o osobie nietuzinkowej, kiedyś znanej, potem zapomnianej. Jaka była, jakie miała życie? W młodości uparta i stanowcza, od wczesnego dzieciństwa zafascynowana tańcem - żeby dopiąć swego i rozpocząć naukę, musiała sprawę postawić na ostrzu noża, bo rodzice nie chcieli o tym słyszeć. Być może nie wykorzystała w pełni swoich możliwości i talentu, bo kłody pod nogi kładła jej Historia - przed wojną, albo wyjeżdżała skądś w obawie przed antysemityzmem (Polska, Austria, Niemcy), albo musiała wyjechać, bo była Polką (Włochy). Dlatego tak często zaczynała od nowa. Najdramatyczniejszą decyzję podjęła chyba, kiedy po wojnie zdecydowała się wyjechać z Anglii do Stanów. Dlaczego? Bo żyła już w miarę wygodnie, miała przyjaciół i najprawdopodobniej pozostawała w silnym związku z kobietą, angielską kompozytorką, a w Stanach nie była specjalnie znana, nie miała punktu zaczepienia, a poza tym wszystkiego musiała uczyć się od nowa, bo tańczono tam inaczej. A z Londynu wyjechała, bo Anglia nie była dobrym krajem dla tańca, jaki uprawiała. Jej małżeństwo z Janem Karskim też nie okazało się najszczęśliwsze. Chociaż najprawdopodobniej bardzo ją kochał i chciał dla niej jak najlepiej, to zdominował ją, a ona kilkakrotnie, wbrew sobie, uległa mu. Najdramatyczniejszą decyzją było zamknięcie szkoły tańca, którą prowadziła, a potem zakończenie kariery tanecznej i choreograficznej.

Ale jest jeszcze drugi powód, dla którego polecam książkę Weroniki Kostyrko - bardzo ciekawe tło historyczne. Autorka stara się odtworzyć klimat epoki, sposób życia, obyczajowość. Z biografii Poli Nireńskiej można się mnóstwo dowiedzieć i często są to fakty mało znane. Tak jest z pogromem Żydów w Warszawie w roku 1923, kiedy Pola miała trzynaście lat. Po zamieszkach, do jakich doszło po wiecu narodowców, do szpitali i po pomoc medyczną zgłosiło się ponad stu Żydów. Ilu jeszcze zostało pobitych? Wywlekano ich z tramwajów i sklepów, atakowano na ulicach, bito, lżono. Ofiar byłoby jeszcze więcej, na szczęście wielu Żydów spodziewając się zamieszek, zamknęło się w domach. Bardzo ciekawa i dla mnie nowa jest opowieść o czerwonym Wiedniu, czyli wielkim eksperymencie socjaldemokratycznym w stolicy Austrii, który przyniósł wspaniałe efekty, ale potem niestety zawalił się pod własnym ciężarem (pieniądze, pieniądze, pieniądze). Mogłabym tak wymieniać jeszcze długo. Na kartach książki przewija się też mnóstwo fascynujących postaci, o których wiedziałam niewiele albo właściwie nic. Autorka obszernie o nich opowiada. Mnóstwo jest też informacji o tańcu i środowisku tancerzy. To wszystko sprawia, że biografia Poli Niereńskiej jest niezwykle ciekawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty