To kolejna książka, którą zawdzięczam audycji radiowej. Kiedy pojawiła się zapowiedź zbioru reportaży "Mur. 12 kawałków o Berlinie" (Czarne 2015), nie wpisałam jej na moją listę książek, które chcę przeczytać, ale po świetnych recenzjach zmieniłam zdanie. "Mur" to praca zbiorowa, dwanaście reportaży, które powstały specjalnie na potrzeby tego wydania. Autorzy to polscy reporterzy ze Stowarzyszenia Reporterów Rekolektyw, których czytelnik może znać z Dużego Formatu czy Polityki albo z ich własnych reporterskich książek. Wśród nich są między innymi Katarzyna Brejwo, Magdalena Kicińska, Ziemowit Szczerek, Witold Szabłowski czy Marcin Wasielewski. Cztery teksty napisali niemieccy autorzy (przełożyły Elżbieta Kalinowska i Joanna Pomorska). Całość zredagowała i opatrzyła wstępem Agnieszka Wójcińska. Ale to nie wszystko. Wisienką na torcie jest dwanaście zdjęć autorstwa Filipa Springera, który sfotografował bliznę po murze. Dlatego książkę warto kupić w papierowej wersji, bo w czytniku fotografie stracą, a są tu integralną częścią zbioru.
Reporterzy sięgają nie tylko do historii, bardziej przyglądają się współczesności. Badają ślady po murze, ślady mentalne. I nie chodzi tylko o mur berliński, który dzielił miasto na dwie części, ale także otaczał szczelnym kordonem część zachodnią, kapitalistyczną, wrogą wyspę na morzu wschodnioniemieckiego komunizmu. Autorzy traktują mur metaforycznie, piszą o rozmaitych niematerialnych barierach, które trzymają się mocno albo kruszą się bardzo powoli. To dlatego znajdziemy tu reportaż o zabójstwach honorowych popełnianych na Turczynkach mieszkających od lat w Niemczech. Albo bardzo ciekawy tekst o młodych Żydach, którzy głównie z powodów ekonomicznych wyemigrowali z Izraela i nie zważając na rodzinny i środowiskowy ostracyzm, ale także pokonując mury w swoich głowach, osiedlili się w Berlinie. Jeszcze inna opowieść traktuje o Polakach mieszkających tu od lat. Są też oczywiście teksty o kosztach zjednoczenia, czyli o Ossi i Wessi. Z kolei pod dość lekkim tonem reportażu o młodych berlińczykach kupujących domy w Polsce, tuż za granicą, kryje się poważna refleksja o historii. Bo te polskie domy, to w istocie domy poniemieckie. Jest też wzruszający reportaż o zasypywaniu muru, który pomiędzy Polakami i Niemcami ustawiła historia, czyli o paczkach solidarności, jakie masowo wysyłali Niemcy dla Polaków w ponurych latach osiemdziesiątych. Jest jasne, że czytelnik sięgający po tę książkę oczekuje tekstów o tym prawdziwym murze. Mnie najbardziej zafascynowały dwa. Jeden o Polakach uprowadzających samoloty do Berlina Zachodniego. Nie pamiętamy albo raczej nie wiemy o tym, że porwania stały się naszym sportem narodowym. W 1981 roku Polska znalazła się w tej konkurencji na pierwszym miejscu na świecie! Drugi reportaż z tego cyklu traktuje o budowaniu tuneli, którymi uciekali Niemcy z Berlina Wschodniego. To niesamowita i tragiczna opowieść. Nie zastanawiałam się nad tym, ile wysiłku i samozaparcia wymagała taka praca, z jakimi niebezpieczeństwami była związana. Powstało 75 tuneli (a przynajmniej tyle dotąd odkryto), ale tylko 19 z nich udało się wykorzystać. Uciekło nimi 300 osób, ale żeby to się powiodło, tyle samo musiało je w pocie czoła i z narażeniem życia budować. 98 osób zginęło. Jaka desperacja kierowała tymi, którzy drążyli, i tymi, którzy uciekali.
"Mur. 12 kawałków o Berlinie" to zbiór reportaży, jakie zwykle ukazują się w gazetach. Świetnie napisanych, bardzo ciekawych, czasem śmiesznych, ironicznych, czasem wzruszających. Zebrane razem mają większą siłę rażenia. Każą pochylić się nad problemem, zadumać nad historią i procesami społecznymi, przywracają pamięć o cichych bohaterach przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz