"Omar"

Nie mogłam nie pójść na "Omara", którego akcja toczy się na Zachodnim Brzegu. Początkowo myślałam, że to film izraelski, dopiero potem dowiedziałam się, że to produkcja całkowicie palestyńska, w dodatku nominowana w zeszłym roku do Oskara (do tej informacji nie przywiązuję specjalnej wagi, lekce sobie ważąc cały ten oscarowy przemysł). Film jest aż gęsty od emocji, ma bardzo dobre tempo, trzyma w napięciu, a przede wszystkim rozwija się zupełnie nieoczekiwanie. Zwrotów akcji jest kilka i nawet zakończenie zaskakuje. Jeśli ktoś widział zwiastun, może w czasie seansu liczyć na niespodzianki. Jest to kino gatunkowe (połączenie melodramatu z filmem sensacyjnym, a wszystko zanurzone w politycznym sosie), ale niebłahe. Pokazuje człowieka w sytuacji bez wyjścia, uwikłanego w politykę. Każe widzowi zastanowić się nad zdradą, zadumać nad splotem nieoczekiwanych zdarzeń, które zmieniają bezpowrotnie życie Omara. No i możemy przyjrzeć się realiom życia na Zachodnim Brzegu. Uczciwie przyznaję, że niezbyt pogodny to film. A przy okazji chciałabym polecić film izraelsko-palestyński "W ciemno", który swoją premierę w naszych kinach miał dwa lata temu, a ja zobaczyłam go dopiero teraz w czasie wakacyjnego przeglądu, jaki corocznie odbywa się w moim ulubionym kinie (tak narzekałam na brak ciekawych filmów latem, ale to nie cała prawda; w kinie bywałam często, tyle że na tym, co mi kiedyś umknęło). "W ciemno" to gejowska historia miłosna, która w prosty sposób uświadamia, czym jest w praktyce mur oddzielający Izrael od Zachodniego Brzegu. Nawet ja, chociaż sporo wiem na ten temat, byłam początkowo zaskoczona. Dziwiłam się tak, jak jeden z bohaterów, Izraelczyk, który nie był w stanie zrozumieć sytuacji swojego przyjaciela Palestyńczyka. Warto poszukać, tego filmu. I oczywiście koniecznie trzeba się wybrać na "Omara". A kto już widział, może czytać ciąg dalszy. Zapraszam.

O ile bohatera wspomnianego przeze mnie przed chwilą filmu "W ciemno", palestyńskiego studenta, polityka nie interesuje i najchętniej wyemigrowałby gdzieś daleko w poszukiwaniu normalnego życia (Byle dalej stąd, mówi w pewnym momencie), o tyle Omar jest w działalność podziemną zaangażowany. Pozornie żyje zwyczajnie, pracuje w piekarni, kocha się w siostrze przyjaciela, ale jednocześnie jest członkiem jednej z komórek Hamasu.

Wartość tego filmu polega między innymi na tym, że trudno bohatera ocenić jednoznacznie. Z jednej strony przyciąga uwagę (jest w nim coś magnetycznego), budzi sympatię i współczucie, z drugiej trudno zaakceptować jego terrorystyczną działalność. Kibicujemy jego miłości do Nadii, budzi naszą sympatię jego wrażliwość, subtelność, refleksyjny charakter. Współczujemy mu, kiedy obserwujemy, z jakimi absurdami musi się codziennie mierzyć, żyjąc w Palestynie, kiedy patrzymy, jak poniżają go izraelscy żołnierze, jak jest poobijany, posiniaczony i poraniony, jak torturują go w więzieniu. Współczujemy też potem, kiedy szantażowany przez izraelskie służby bezpieczeństwa, znajdzie się w sytuacji bez wyjścia. Ale jednocześnie wiemy, że z zimną krwią uczestniczył w planowaniu zamachu na izraelskiego żołnierza i tylko przypadek zdecydował, że to nie on strzelał. Gdyby Tarek kazał to zrobić jemu, nie miałby przecież żadnych wątpliwości. Ale chwilę wcześniej widzieliśmy, jak izraelscy żołnierze poniżali go. Święty by nie wytrzymał, myślimy sobie i już wpadamy w tę samą pułapkę. Przemoc rodzi przemoc. Nie wiadomo, co jest skutkiem, a co przyczyną. Spirala się nakręca.

Ten film pokazuje, jak stan zagrożenia, okupacja deprawują charaktery. Strach, nienawiść sprawiają, że wszystkie strony konfliktu uwikłane są w zło. Nawet dzieci rzucają kamieniami w samochód izraelskich żołnierzy. Ból, bicie, przemoc są w tym świecie czymś oczywistym. Omar niemal stale chodzi poobijany i posiniaczony, musi uciekać lub się ukrywać i traktuje to jak coś normalnego. Lekceważy rany, przechodzi nad nimi do porządku dziennego. Nawet miłość, rywalizacja o kobietę i zazdrość plączą się z polityką. Sposobem na pozbycie się konkurenta są denuncjacja, donos, fałszywe oskarżenie. Nie ma skrupułów. Amjad nie tylko wpycha przyjaciela w łapy izraelskich służb bezpieczeństwa, nie tylko naraża go na tortury, ale, co chyba jest najgorsze dla Omara, sprawia, że wszyscy uważają go za zdrajcę, donosiciela i kapusia. W tym świecie nikomu nie można wierzyć i ufać, nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Omar w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że sam musi stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazł. Na nikogo nie może liczyć. Ale i on swoje porachunki z Amjadem wyrówna w podobny sposób. Zdradzony, oszukany ostatecznie go zadenuncjuje i sam będzie chciał wykonać wyrok. Bardzo smutny to film. Uświadamia, że nie można bezkarnie igrać ze złem. Decydując się na podwójną grę, Omar dopiero po jakimś czasie zrozumie, że dał się schwytać w pułapkę. Zapewnienia agenta izraelskich służb bezpieczeństwa, że to tylko raz, że potem będzie wolny, będzie mógł normalnie żyć, są nic niewarte, o czym uprzedził go jeden z więźniów, który (o ironio) jednocześnie go zdradził. To, że Omar zastrzelił swoich prześladowców, nie rozwiązuje jego problemów, nie zwróci mu wolności. Na ich miejsce przyjdą inni, będą jeszcze bardziej nienawidzić, będą łaknąć zemsty. Pozostaje mu już tylko jedna droga, droga przemocy i terroru. 

A poza warstwą polityczną mamy tu też przecież tragiczną historię miłosną. Historię rywalizacji, zdrady, nieporozumień, zazdrości, cierpienia. Bardzo ciekawą, trzymającą w napięciu i po prostu przejmującą. Tym ciekawszy to film.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty