Nie wiem, dlaczego dotąd nie sięgnęłam po żadną z książek Tiziano Terzaniego, włoskiego reportera, który pokochał Azję. Spędził tam dużą część swojego życia, nie tylko podróżując i pisząc o tym regionie świata, ale po prostu mieszkając razem z całą rodziną. Żył między innymi w Singapurze, Hongkongu, Pekinie, Tokio i w Delhi. Te miejsca były bazą dla jego licznych reporterskich wypraw i pracy korespondenta wojennego. Swoje wrażenia relacjonował na łamach niemieckich i włoskich gazet. Aby lepiej zrozumieć ten świat, aby zbliżyć się do niego jak najbardziej, opanował język chiński i japoński, odbył studia sinologiczne.
Właśnie niedawno w idealnym dla mnie momencie dostałam książkę Terzaniego - "W Azji" (W.A.B. 2016; przełożyła Joanna Wajs). To zbiór jego tekstów w większości drukowanych wcześniej w prasie, co ciekawe autor zdecydował się umieścić je w tym zbiorze bez żadnych zmian i przeróbek. Pewnie dlatego opatrzył je wstępem, ułożył chronologicznie i połączył krótkimi notkami odautorskimi, które stanowią rodzaj spoiwa. Informuje w nich najczęściej o okolicznościach powstania jednego tekstu czy kilku następnych, albo o tym, dlaczego wyruszył w kolejną podróż. To z nich właśnie dowiadujemy się też o decyzji, aby zamieszkać z całą rodziną w Azji i o kolejnych przeprowadzkach. Pierwsze teksty, listy pisane do żony z Tokio, gdzie pracował jeszcze dla koncernu Olivetti, to rok 1965, ostanie, świadectwo przejmowania Hongkongu przez Chiny, 1997. W ten sposób powstał ponad trzydziestoletni kalejdoskop opowiadający o Azji. Celowo użyłam słowa kalejdoskop, bo Terzani, niczym w kalejdoskopie właśnie, stale zmienia miejsca i tematy.
Jego teksty to nie tylko zapis wojen, konfliktów, procesów politycznych, ale także historie o życiu, obyczajach, drobnych sprawach. Szczególnie wiele takich opowieści dotyczy Chin czy Japonii. Autor pochyla się na przykład nad japońskim poczuciem odrębności, nad ich systemem oświaty produkującym zastępy posłusznych absolwentów, które potem zostają trybikami w swoich zakładach pracy, pisze o specyfice japońskiej mafii. Czasem wyrusza jeszcze dalej - na Wyspy Kurylskie czy na Sachalin i opowiada o ciężkim życiu mieszkańców, o degradacji przestrzeni, o historii konfliktu japońsko-rosyjskiego o te tereny i o historii tych miejsc.
Terzani był świadkiem wielu historycznych wydarzeń w Azji - od konfliktów indochińskich, wojny wietnamskiej, triumfu i upadku Czerwonych Khmerów w Kambodży, śmierci Mao i aresztowania bandy czworga, potem śmierci japońskiego cesarza Hirohito, który urodził się jako bóg, a umierał jako człowiek, aż po oddanie w roku 1997 Hongkongu Chinom. Pisał o wojnach i konfliktach dręczących Azję, na przykład o konflikcie między Indiami i Pakistanem o Kaszmir, o sytuacji politycznej na Filipinach, w Laosie, w Birmie, w Pakistanie. Często syntetycznie, w pigułce opowiada o historii jakiegoś regionu czy miejsca. To dobra powtórka, jeśli się już coś na ten temat wie, albo wstęp do dalszych poszukiwań. Z oczywistych względów są to teksty zatrzymane w czasie, świadectwo jakiegoś momentu. Jak potoczyła się historia, wiemy albo możemy dość łatwo sprawdzić. Wiemy, że w Birmie generałowie podzielili się władzą z Ang San Suu Kyi, która, kiedy Terzani pisał swój tekst, siedziała w areszcie domowym, wiemy, jak wygląda sytuacja polityczna w Chinach, w Kaszmirze, wiemy, że zakończyła się wojna na Sri Lance, a Kuryle nadal należą do Rosji. Ciekawe jest konfrontowanie prognoz Terzaniego z tym, co się naprawdę wydarzyło. Widać też, jak pewne procesy i zjawiska powtarzają się co jakiś czas przy okazji wybuchu kolejnych konfliktów. Myślę tu o fali uchodźców z krajów ogarniętych wojną. Autor sporo miejsca poświęca Wietnamczykom, którzy w najrozmaitszy sposób, także na łodziach przez morze, uciekali z komunistycznego Wietnamu, czy Chińczykom szukającym schronienia w Hongkongu. Szczególnie los tych pierwszych jako żywo przypomina los imigrantów z Afryki, którzy drogą morską próbują dostać się do Europy.
Jeśli coś mi w tej książce przeszkadza, to świadomość, że nie potrafię stwierdzić, na ile aktualne pozostały teksty Terzaniego nietraktujące o polityce czy o wojnach. Czy szkoła japońska nadal tak wygląda, jak przedstawił ją autor? Jaka jest teraz pozycja japońskiej mafii? Jak zmieniło się życie mieszkańców Kuryli czy Sachalinu?
Bardzo ciekawa książka. Lektura obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych Azją. Nadal nie rozumiem, dlaczego to moje pierwsze spotkanie z Tiziano Terzanim. Na pewno nie ostatnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz