Laura nie to żadna piękność. Przeciwnie, pokazywana jest bez retuszu: twarz nie pierwszej młodości, znać już na niej piętno wieku lub może niezbyt higienicznego trybu życia. Tlenione włosy nie dodają jej uroku, ale właśnie te włosy tak bardzo podobają się Danielowi. Dla niego są jedwabiste. Laura nie ma w miejscu pracy zbyt dobrej opinii, ale przyciąga mężczyzn. Są to związki krótkotrwałe, często na jedną noc, bez uczuć. Broni się przed miłością? Nie umie pokochać? A może dotąd nie spotkała właściwego mężczyzny? Łatwo się domyślić, że pewnie tajemnica tkwi w jej przeszłości. Prawdopodobnie (używam tego słowa, bo, jak wspominałam, kropka nad i nie zostaje postawiona) była molestowana przez swojego ojca, pewnie za wiedzą braci. Stąd jej nienawiść do całej trójki i ucieczka z domu. Jest samotna.
Daniel to jej przeciwieństwo. Ma kochającą rodzinę. Matkę, której uporowi i ciężkiej pracy poświeconej jego rehabilitacji zawdzięcza to, kim jest. Ojca erudytę, szczęśliwego brata i bratową. Na nich wszystkich może liczyć. Jest wykształcony, skończył studia, zna się na malarstwie, uczy się angielskiego. (Laura języków obcych nie zna, o "Ogrodzie rozkoszy ziemskich" Boscha nigdy nie słyszała.) Jednak to mu nie wystarcza. Marzy o miłości i zakochuje się właśnie w niej. Cierpi. Miłość do normalnej kobiety nie jest dla niego, seks też nie (znamienna scena pod przybytkiem rozkoszy). Problem Daniela polega na tym, że dzięki temu co osiągnął, nie przynależy do żadnego świata. Żyje wśród ludzi "normalnych", ale z pewnych sfer ich egzystencji jest wykluczony. Może pracować, ale nie może związać się z "normalną" kobietą. Brat, który jest jego przyjacielem i powiernikiem, mówi mu wprost, że w tej dziedzinie wyznacza sobie za wysokie cele. Ale Daniel wyrósł ponad świat takich jak on. Czy nie lepiej by było, gdyby pozostał wśród nich? Może bez wykształcenia okupionego wysiłkiem jego i matki byłby szczęśliwszy? Paradoksalnie dźwignięcie na wyższy poziom, zyskanie świadomości uczyniło go nieszczęśliwym.
Co w nim widzi Laura? Początkowo to tylko kolega z biura, czasem irytujący swoją bezradnością. Bo choć po studiach i świetnie radzi sobie w pracy, to ma problemy z zawiązaniem sznurówki czy obsługą kserokopiarki. Nadmiernie się wzrusza, płacze, a wiadomo, mężczyźni nie płaczą. Laura początkowo mu matkuje, z czasem zaprzyjaźnia się, ale gdy orientuje się w jego uczuciach, przerażona ucieka. Ona chce się z nim przyjaźnić i ta przyjaźń jest dla niej ważna. Daniel to jedyna bliska jej osoba. Tak bliska, że zabiera go ze sobą, kiedy po śmierci znienawidzonego ojca u notariusza musi się spotkać ze swoimi braćmi. Ale chociaż spędzą ze sobą jedną noc i będzie to ze strony Laury prawdziwe pragnienie, nie potrafi z nim być. Nie potrafi? Nie chce? Nie może? Film nie daje odpowiedzi. Za to stawia odwieczne pytanie: czy warto zaznać chwili szczęścia, skoro wiadomo, że zaraz nadejdzie cierpienie, ból rozstania? Cóż, tak czasem w życiu bywa, że jesteśmy nieszczęśliwi właśnie dlatego, że przed momentem tego szczęścia zaznaliśmy. Alternatywą jest egzystencja na pół gwizdka: bez wzlotów, ale i bez upadków.
Ciekawy film odsłaniajacy przed widzem problemy ludzi, o których po prostu nie myślimy. Żyją gdzieś na marginesie naszego świata, ale przecież są.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz