Aleksander Kaczorowski "Babel. Człowiek bez losu".

Sięgnięcie po najnowszą książkę Aleksandra Kaczorowskiego

"Babel. Człowiek bez losu" (Czarne 2023) było dla mnie oczywiste. Po pierwsze dlatego, że bardzo cenię autora. Biografia Oty Pavla, która wyszła spod jego pióra, zrobiła na mnie duże wrażenie. W czytniku czeka biografia Hrabala i "Praski elementarz". Lubię też słuchać jego opowieści, kiedy od czasu do czasu komentuje w radiu jakieś czeskie sprawy. Drugi powód to bohater jego najnowszej książki, Izaak Babel, klasyk literatury rosyjskiej. Rosyjski Żyd, a może bardziej ukraiński, a najbardziej odeski. I tu dziwne wyznanie. Nie wiem, jak to się stało, ale Babla nigdy nie czytałam. Może dlatego, że to mistrz krótkiej formy, który nie napisał żadnej powieści? A może w młodości, kiedy zaczytywałam się klasyką literatury rosyjskiej, tematyka jego opowiadań wydała mi się nudna? Wojna i opowieści o odeskim półświatku kiedyś odstręczały. Kilka lat temu kupiłam  w antykwariacie klasyczne, bo z serii Nike, czytelnikowskie wydanie Babla, ale jakoś dotąd po nie nie sięgnęłam. Oczywiście po lekturze biografii pisarza, w której Aleksander Kaczorowski siłą rzeczy odnosi się do jego utworów, nabrałam na nie wielkiej ochoty, ale kiedy przeczytam, któż to wie.

Może się wydawać dziwne, że bohemista, znawca kultury czeskiej napisał książkę o rosyjskim pisarzu. W kilku popremierowych wywiadach, których wysłuchałam, autor wyjaśnia, że literaturą rosyjską zainteresował się w czasie studiów dzięki Andrzejowi Drawiczowi, z którym miał zajęcia. To właśnie jemu zadedykował swoją książkę. A szczególne zainteresowanie twórczością Babla zawdzięcza Hrabalowi, bo to właśnie on był jego ulubionym pisarzem.

Muszę przyznać, że przystępując do lektury, niewiele o Bablu wiedziałam. Chyba tylko tyle, że związany był z Odessą, no i oczywiście, co napisał. Nawet nie bardzo zdawałam sobie sprawę z tego, że cykl opowiadań "Armia Konna" powstał dzięki temu, że Babel zaciągnął się do formacji Budionnego. Nie walczył, pozostawał na tyłach frontu wojny polsko-bolszewickiej, bo był oficerem politycznym i redaktorem frontowej gazetki. Stąd późniejsze ataki na jego opowiadania. Budionny zarzucał mu, że przedstawił fałszywy, oczywiście niekorzystny, obraz armii, bo nie walczył. Tymczasem on opisywał to, co dzieje się po przejściu frontu. Nieszczęście ludzi, po których przejechała się Historia. W ogóle jego pisarstwo zanurzone było w rzeczywistości, czerpał z życia, był znakomitym obserwatorem. Podobny rodowód mają jego "Opowiadania odeskie". To w tym mieście się urodził, do niego wracał, kiedy mógł, chociaż wiele lat dzieciństwa spędził w Mikołajowie, gdzie na jakiś czas wyprowadzili się jego rodzice. Z konieczności wyjechał też z Odessy do Kijowa na czas studiów, bo tamtejsza uczelnia przyjmowała Żydów. Kiedy w latach trzydziestych podczas jednego z pobytów we Francji, gdzie mieszkała jego żona, odwiedził Marsylię, zakochał się w tym mieście, bo przypominało mu Odessę czasów jego młodości. Tamta Odessa umarła razem z rewolucją październikową, z miasta portowego, tętniącego życiem, stała się miastem prowincjonalnym, skąd, kto mógł, uciekał do Moskwy, bo to tam było życie. No i on w końcu też wyjechał.

Kim właściwie był Babel? Żydem? Rosjaninem? Ukraińcem? Urodził się przecież w dość zamożnej kupieckiej żydowskiej, ale postępowej, odeskiej rodzinie. Znakomicie władał językiem jidysz, bo to język jego domu i środowiska. Ale mówił też po rosyjsku i to w tym języku potem pisał. Ponieważ odebrał staranne wykształcenie, znakomicie znał też francuski, co pozwoliło mu czytać w oryginale opowiadania jego ukochanego pisarza Guy de Maupasanta. Ale swoje dzieciństwo i młodość spędził w Ukrainie, dopiero potem wyjechał do Petersburga i Moskwy. Wszystko wskazuje na to, że jak wielu w tamtym miejscu i czasie miał płynną tożsamość.

To, co w biografii Babla wydało mi się najciekawsze, to historia pisarza, który po rewolucji bolszewickiej w zupełnie nowej niechcianej rzeczywistości usiłuje jakoś żyć, jakoś się urządzić. Jeśli nie zdecydował się uciec, to czekały go wieczne lawirowanie i wieczne kompromisy. Jeżeli chciał pisać i wydawać, nie mógł ignorować rzeczywistości, musiał szukać sobie protektorów z Czeki i grać z władzą. To była powszechna praktyka wśród sowieckich pisarzy. Sam autorytet Gorkiego, który od początku wspierał jego literacką karierę, nie wystarczał. Jak twierdzi Aleksander Kaczorowski, musiał też podkoloryzować swój życiorys. Powszechnie uważa się, że w młodości sam pracował w Czeka, bo tak pisał w opowiadaniu Życiorys własny. Ale to tylko fikcja literacka. Naprawdę nie ma go na listach pracowników Czeki, nie należał też do partii. Postępując w ten sposób, długo jakoś funkcjonował w sowieckiej rzeczywistości. Jego "Armia Konna" i "Opowiadania odeskie" były wydawane i tłumaczone, przyniosły mu sławę. Współpracował z filmem, co dawało mu pieniądze. Problemy zaczęły się w latach trzydziestych, kiedy sztukę opanował socrealizm. Tak Babel pisać nie chciał, dlatego tworzył do szuflady, znowu lawirował, rozsiewając informacje, że planuje powieść o kolektywizacji wsi albo o Czeka. Za tę pierwszą nawet nawet się zabrał, ale to, co zobaczył w czasie wizyt w kolektywizowanych wsiach, przeraziło go. Takiego obrazu nie mógł pokazać w tamtych realiach. Dlatego nic z tego nie wyszło. Poza tym chyba nie potrafił napisać powieści, dobrze czuł się w krótkich formach, których był mistrzem. W końcu jednak stał się ofiarą czasów wielkiego terroru. Zgubił go romans z żoną Jagody. I nie o sam romans chodziło, a o zarzuty o szpiegostwo, które rzucił na niego w śledztwie aresztowany mąż jego dawnej kochanki. W tamtym okresie, kiedy po kolei Stalin wykańczał wszystkich swoich dawnych sojuszników i współpracowników, nie miał już parasola ochronnego. Zginął rozstrzelany po brutalnym śledztwie jak wielu innych. Dlaczego nie został za granicą, gdzie wcześniej wyprawił swoją rodzinę? Żonę, teściową, matkę i siostrę. Wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę? Skoro tak długo się udawało, był przekonany, że nadal tak będzie?

Bardzo ciekawe było też życie osobiste Babla, o którym nie miałam oczywiście pojęcia. I tu też lawirował, nie był szczery. Poza tym, jak w każdej biografii, niezwykle interesujące jest tło historyczne. To jeden z powodów, dla których po ten gatunek lubię sięgać. Trochę wiedziałam, ale jak zwykle natrafiłam na wiele nowych informacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty