Adania Shibli "Drobny szczegół"

O krótkiej powieści "Drobny szczegół" palestyńskiej pisarki Adanii

Shibli (Drzazgi 2023; przełożyła Hanna Jankowska) zrobiło się  w Polsce głośno, kiedy po wybuchu kolejnej odsłony konfliktu izraelsko-palestyńskiego odwołano jej udział na targach książki we Frankfurcie, gdzie miała odebrać prestiżową nagrodę za niemieckie wydanie swojej powieści. Awantura zbiegła się z polską premierą książki, która na świecie ukazała się w roku 2020 (w jednym ze źródeł znalazłam nawet informację, że w 2017). Powieść nominowana była do Międzynarodowego Bookera i National Book Award, a w Polsce zbiera bardzo dobre recenzje. Jednak ani rozgłos wzmocniony przez awanturę wokół odwołania pobytu pisarki we Frankfurcie, ani bardzo dobre recenzje nie miały wpływu na moją decyzję, że muszę tę powieść przeczytać. Jak już nie raz tu wspominałam, interesuje mnie ten zakątek świata i dlatego pilnie śledzę literaturę izraelską i książki pisane przez palestyńskich autorów, których w Polsce ukazuje się znacznie mniej. Kiedy tydzień temu pisałam o "Jestem stamtąd, jestem stąd" nieżyjącego już palestyńskiego poety Mourida Barghoutiego, polecałam inne pozycje palestyńskich autorów, przede wszystkim trzy książki Raja Shehadeha wydane przez Karakter i "Żywopłot" Dorit Rabinyan. Naprawdę warto po nie sięgnąć. Krótka powieść Adanii Shibli, której przeczytanie stale odkładałam na rzecz innych tytułów, stała się teraz znakomitym dopełnieniem książki Mourida Barghoutiego.

"Drobny szczegół" składa się z dwóch części. Akcja pierwszej rozgrywa się w roku 1949 na pustyni Negew. Oddział izraelskich żołnierzy zostaje tam skierowany, aby strzec płynnych jeszcze granic i przeczesywać pustynię w poszukiwaniu infiltratorów. Tak określani są wrogowie nowego państwa, Arabowie i Beduini. Zdarzenia opowiadane w beznamiętny sposób poznajemy z punktu widzenia dowódcy oddziału. Każdy dzień jest do siebie podobny. Poranna toaleta, posiłki, patrolowanie pustyni, upał, od którego odpocząć można tylko wczesnym rankiem albo po zachodzie słońca. Dowódca tłumaczy swoim żołnierzom, jak ważna jest ich rola, po co tu są, stara się wzmocnić w nich wiarę w sens tego, co robią, chociaż nie widać oznak buntu czy niezadowolenia. Ta monotonia zostaje nagle przerwana przez zdarzenie, którego się spodziewałam, przystępując do lektury, bo zostało zapowiedziane w informacjach od wydawcy. To gwałt na schwytanej beduińskiej dziewczynie i jej zastrzelenie. Chociaż wiedziałam, że o tym jest ta książka, czytając te fragmenty, dostałam obuchem w głowę. Siła przekazu zostaje wzmocniona przez chłodny, beznamiętny styl. Nie wiemy, co siedzi w głowie dowódcy, który najpierw każe strzec dziewczyny, chce ją nawet skierować do pracy w polowej kuchni, a potem sam ją gwałci, a na koniec każe zastrzelić. Przez moment wydaje się, że może szuka bliskości. Jest samotny, ma trudne zadanie, w dodatku męczy go rana na nodze, pamiątka po ugryzieniu przez jakiegoś owada.  Nawet gdyby tak było, nic go nie usprawiedliwia. Pewnie w cywilu był porządnym człowiekiem, pewnie przybył do Palestyny niesiony wzniosłą ideą budowy żydowskiego państwa, pewnie cieszy się, że powstało. Tacy jak on pionierzy są pewnie wzorem do naśladowania, bo przecież to, co się wydarzało w czasie podobnych patroli, albo nigdy nie wyszło na jaw, albo było przyjmowane jako oczywisty koszt budowy państwa. Wojna to wojna, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. To beznamiętna skala makro. W powieści dostajemy skalę mikro, która budzi grozę.

Druga część powieści to historia Palestynki mieszkającej i pracującej w  Ramallah, która przeczytała w izraelskiej prasie artykuł o tamtych zdarzeniach. Historia zgwałconej i zamordowanej Beduinki nie daje jej spokoju także dlatego, że urodziła się dokładnie dwadzieścia pięć lat po jej śmierci. Za wszelką cenę chce się dowiedzieć więcej na jej temat, dlatego wyrusza w podróż do Izraela. Nic prostszego, ale nie dla Palestynki. Chociaż wszędzie jest blisko, aby dojechać na pustynię Negew, musi przejechać przez liczne granice, ominąć mur, poddać się kontrolom na chceckpointach. W podróż zabiera ze sobą trzy mapy. Wśród nich jedną starą, drugą współczesną. Te mapy uświadamiają jej, jak bardzo zmienił się krajobraz i ten teren. Także, a może szczególnie, na Zachodnim Brzegu. Droga, którą wolno jej jechać, to labirynt, łatwo się w nim zgubić, a kolejna kontrola może oznaczać kłopoty. Sama pustynia zmieniła się i nie zmieniła jednocześnie. Rzeczywiście ziściło się marzenie ludzi takich jak dowódca i udało się ją okiełznać - okrzepły kibuce, które stały się zielonymi oazami, powstały plantacje warzyw i owoców, a jednocześnie nadal gdzieś w jej głębi są biedne beduińskie wioski sklecone z byle czego. Tu odsyłam do zbioru reportaży Pawła Smoleńskiego "Wieje szarkija. Beduini z pustyni Negew".  Jak już wspominałam, czas zatarł tamte zdarzenia. Śledząc poszukiwania narratorki, patrzymy na historię i współczesność z dwóch punktów widzenia. Dla niej te zmiany są niezabliźnionymi ranami, pamięcią o tym, co utracone, żywym dowodem na to, jak świat został pocięty granicami, które kiedyś kreślono na piasku, a które teraz wyznaczają mury, checkpointy i drogi, którymi mogą poruszać się obywatele Izraela i turyści, ale nie mieszkańcy Zachodniego Brzegu. A dla sympatycznych osadników z kibucu, w którym nocuje, te zmiany to dowód na siłę państwa i pionierów, którzy o nie walczyli i które budowali. 

Trudno oprzeć się gorzkiej refleksji, że w imię ideałów mających stworzyć lepszą przyszłość, zbudowano świat podzielony, w którym obu stronom konfliktu towarzyszy strach, przemoc i upokorzenie. To ostatnie dotyczy poniżanych Palestyńczyków. Tamta wojna wcale się nie skończyła. A rozwiązania tego węzła gordyjskiego, jakim stały się stosunki izraelsko-palestyńskie, nie widać, czego dowodzi kolejna odsłona konfliktu.

PS Historia zgwałconej i zamordowanej Palestynki jest prawdziwa. Gdzieś słyszałam, że sprawcy tamtego zdarzenia zostali ukarani, o czym w powieści autorka nie wspomina. Moim zdaniem nie ma to jednak znaczenia, bo nie o szukaniu sprawiedliwości jest "Drobny szczegół". Poza tym to w końcu powieść.

Kibuc Nirim znajdujący się obok Strefy Gazy, który odwiedza i w którym nocuje narratorka drugiej części powieści, jest jednym z miejsc brutalnie zaatakowanych siódmego października zeszłego roku przez terrorystów z Hamasu. Kolejny dowód, jak skomplikowana to sytuacja. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty