Po "Strażniczkę domu" (ArtRage 2023; przełożył Jerzy Koch)
nieznanej w Polsce holendersko-amerykańskiej pisarki o żydowskich korzeniach, Doli de Jong, sięgnęłam, bo zainteresował mnie temat. Amsterdam, zbliżająca się niemiecka inwazja, dwie kobiety, jedna w połowie Żydówka. Zadziałało skojarzenie ze znakomitą książką Erici Fischer "Aimee i Jaguar. Historia pewnej miłości, Berlin 1943", która swego czasu zrobiła na mnie duże wrażenie. To, że Doli de Jong jest w naszym kraju nieznana, nie powinno specjalnie dziwić, skoro i w swojej ojczyźnie, Holandii, odkrywa się ją na nowo. W Stanach, gdzie zamieszkała i zaczęła pisać, wcześniej marzyła o balecie, popularność przyniosły jej głównie utwory dla dzieci i młodzieży. "Strażniczka domu", która powstała w latach pięćdziesiątych, nie od razu mogła się ukazać. W Holandii uznano ją nawet za książkę bezwstydną i nienadającą się do druku, co dziś może śmieszyć. Bardzo bym chciała, żeby ArtRage wydało również jej powieść osnutą na doświadczeniach z okresu, kiedy przebywała w Maroku, gdzie wyjechała w 1940 roku kilka tygodni przed inwazją Niemiec na Holandię."Strażniczka domu" opowiada o relacji dwóch kobiet, Bei, zarazem narratorki, i Eriki. Poznają się u wspólnej znajomej i postanawiają zamieszkać razem, dzieląc koszty życia. Czasy w Europie są niespokojne, trudno powiedzieć, czy kiedy się poznały, wojna już wybuchła, czy było to trochę wcześniej. W każdym razie początkowo dla nich w Amsterdamie wojna nie stanowiła tematu. Jakby jej nie było. Zajęte swoim życiem, swoimi problemami nie zauważały jej, a przynajmniej tak opowiada tę historię Bea z perspektywy czasu, wspominając swoją relację z Eriką. Jestem jakoś wyczulona na podobne sytuacje - gdzieś dzieje się tragedia, a w innym miejscu ludzie żyją, jakby nic się nie zdarzyło. Tak było, tak jest i dzisiaj. Coś się we mnie burzy, a jednocześnie wiem, że chyba nie da się inaczej. Ważne, aby przynajmniej mieć świadomość.
Ale wracam do relacji Bei i Eriki, bo o tym jest ta książka. Jak nazwać to, co się między nimi dzieje? Erika jest lesbijką, stale zakochuje się w innej kobiecie i za każdym razem oddaje się temu uczuciu całą sobą. Bardzo często miłość ma na nią destrukcyjny wpływ. Mocno kocha i mocno cierpi, zapomina o prozie życia, znika, pije, szasta pieniędzmi, a czasy są trudne. Jest kobietą fascynującą i irytującą jednocześnie. Samodzielną i samowolną, nieliczącą się z innymi, sprowadzającą na siebie kłopoty, prowokującą, egoistyczną, kapryśną, niepraktyczną, bujającą w obłokach, niezwykle hojną, jeśli akurat ma pieniądze, co zdarza się rzadko, a kiedy w coś się angażuje, to na sto procent. A Bea? Dlaczego znosi jej ekscesy, dlaczego się o nią troszczy, a nawet niańczy, ratuje z tarapatów, pośredniczy pomiędzy nią, a jej rodzicami, kiedy wymaga tego sytuacja? Przecież tyle razy była na nią zła, a nawet zazdrosna. Ale o co zazdrosna? O uczucie czy tylko o uwagę? Co czuje Bea do Eriki? Bea, która spotyka się i sypia z mężczyznami. Czy z jej strony to tylko przyjaźń, czy może tłumi w sobie uczucie? Boi się przyznać, że jest taka jak Erika? Nota wydawcy sugeruje to drugie, dla mnie nie jest to jednoznaczne. I może właśnie dlatego ta relacja przedstawiona jest tak fascynująco. Toczy się między nimi swoista gra, odpychanie i przyciąganie. Bea nie potrafi się od Eriki uwolnić. Zawsze wraca, niezależnie od tego, jak była na nią zła albo jak przez nią skrzywdzona. Czy można ich relację nazwać toksyczną?
Ale jest też w tej krótkiej powieści wątek żydowski. Wprawdzie bohaterki długo nie zauważają wojny, jednak w końcu także w Holandii staje się niebezpiecznie, a wraz z inwazją niemiecką Erice grozi niebezpieczeństwo. Kiedy się w końcu opamięta, jest już bardzo późno. Aby wyjechać z kraju, trzeba mieć wizę i pieniądze. Przed ambasadą amerykańską ustawiają się kolejki Żydów. Oni też zorientowali się za późno. Bea wznosząc się ponad urazy i zazdrość, robi wszystko, aby ratować przyjaciółkę. Erika swoimi destrukcyjnymi działaniami nie ułatwia jej tego. Jak się skończy ta historia? Tego zdradzić nie mogę.
Bardzo ciekawa powieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz