"Aquarius"

Takiej posuchy filmowej nie pamiętam od lat. Tej wiosny w kinie byłam zaledwie kilka razy, a przecież zdarza mi się w ciągu weekendu obejrzeć nawet dwa filmy. Dlatego mój blog chwilowo powinien zmienić tytuł na czytam, no bo przecież prawie nic nie oglądam. A lato jak zwykle nie zapowiada się szczególnie atrakcyjnie. No ale na szczęście wreszcie pojawił się film, na który czekałam. To brazylijski "Aquarius" z fenomenalną Sonią Bragą w roli głównej. Już samo oglądanie aktorki, przyglądanie się stworzonej przez nią postaci sprawia ogromną przyjemność. Sonia Braga jest w tym filmie magnetyczna, mimo wieku piękna, fascynująca. Chociaż temat jest poważny - walka głównej bohaterki, Clary, z biznesmenami, którzy chcą ją zmusić do sprzedaży mieszkania - jest to film, który znakomicie się ogląda. O takich filmach mówię, że są ładne w oglądaniu, podoba mi się też inne określenie, przyznaję, nie moje, - film dla ludzi. Tak, to mądry, świetnie zrealizowany, pięknie sfotografowany film dla ludzi. Koniecznie muszę podkreślić, że wbrew temu, co znajduje się w opisach "Aquariusa", twórcy poruszają tu znacznie więcej tematów. To nie tylko historia zmagań Clary z wielkim, krwiożerczym biznesem. A wisienką na torcie jest znakomite zakończenie, które sprawiło mi dziką radość. Koniecznie trzeba się wybrać na ten niezwykle kolorowy film. A kto już widział, może czytać ciąg dalszy. Zapraszam.

 

Filmowa Clara to postać niezwykle fascynującą. Jest jednocześnie silna i delikatna. Doskonale wie, czego chce, potrafi postawić na swoim, może irytować uporem, jakby była głucha na wszelkie racjonalne argumenty. Nie boi się powiedzieć, co myśli, nawet wobec dzieci bywa brutalnie szczera. Ale jednocześnie jest życzliwa dla ludzi, wrażliwa na ich problemy, serdeczna, lubiana, podziwiana. Otacza się książkami, płytami, muzyka to jej namiętność, nie tylko słucha, ale przy tym tańczy, podśpiewuje. Jest barwnym ptakiem. Mimo wieku, Clara ma sześćdziesiąt pięć lat, Sonia Braga o dwa lata więcej, wygląda pięknie, nawet zmysłowo, czasem jej twarz wydaje się starsza, innym razem nie różni się niczym od młodej kobiety, ale zawsze fascynuje. Patrzyłam na nią z ogromną przyjemnością. A do tego jeszcze nosi kolorowe stroje, powłóczyste spódnice, bawełniane tuniki, czasem białe bluzki.

Poświęcam tyle uwagi wyglądowi Clary, ponieważ wydaje mi się niezwykle ważny. Bo jednym z tematów tego filmu jest opowieść o bardzo dojrzałej kobiecie. W Polsce mówi się często, że kobiety po pięćdziesiątce stają się niewidoczne, tak są traktowane, tak się czują. Zawsze mnie to dziwi, jakoś nie do końca w to wierzę, ludzie żyją dziś dłużej, starość przesuwa się gdzieś w okolice siedemdziesiątki albo i osiemdziesiątki. Ale dość tej dygresji, wracam do filmu - Clara jest kobietą po sześćdziesiątce i korzysta z życia pełnymi garściami. Owszem, kiedy trzeba, zajmuje się wnukiem, ale nie w ten sposób się realizuje. Z przyjaciółkami chodzi na tańce, bez skrępowania rozmawiają o mężczyznach i seksie. Kiedy facet jej się podoba, jest gotowa spędzić z nim noc. I prawdopodobnie wylądowaliby w łóżku, gdyby nie fizyczny defekt Clary - jest po mastektomii, o czym lojalnie uprzedza przygodnego znajomego, a wtedy on elegancko się wycofuje. Dupek, chciałoby się powiedzieć. Teraz, kiedy o tym piszę, przyszło mi na myśl, że przecież Clarę stać na rekonstrukcję piersi. Jeśli jej nie zrobiła, to prawdopodobnie dlatego, że nie przywiązuje do tego wagi, mimo że wygląd jest dla niej bardzo istotny. Może to kolejny dowód jej siły, a na pewno poczucia własnej wartości - taka jestem i taką mnie akceptujcie, jeśli nie, to wasz problem. Ale Clara pragnie seksu, pobudzona widokiem orgii odbywającej się w opuszczonym mieszkaniu dzwoni po młodego faceta, który świadczy kobietom takie usługi. Co ciekawe, nie oburza się, nie gorszy (orgią), tylko realizuje swoje potrzeby. Jeśli ktoś widział film Pawła Borowskiego "Zero", może pamięta podobną scenę - mocno dojrzała kobieta, grana przez Marię Maj, korzystała z usług chłopaka na telefon. Podobne nie oznacza w tym wypadku tego samego. Tam wszystko było raczej żenujące i przykre. Miałam wrażenie, że oboje czuli do siebie obrzydzenie i pogardę. Tu jest zupełnie inaczej. Mimo że to seks za pieniądze, jest namiętny, a różnica wieku też nie stanowi problemu. Kiedy oglądałam film, miałam wrażenie, że Clara, chociaż otoczona ludźmi, w głębi duszy czuje się samotna i pragnie miłości, ale teraz, kiedy pisząc, przeżywam jej historię na nowo, już nie jestem tego taka pewna. Może nie miłość jej jest potrzebna, może chodzi tylko o seks? Może wystarczy jej pamięć o zmarłym mężu? Może lubi swoją samotność? 

To wszystko sprawia, że film jest bardzo zmysłowy. Podkreślam, wszystko - bo również kolory, uroda wnętrz, uroda bohaterki, barwne stroje, sposób  filmowania Clary (jak pięknie śpi w hamaku!) i świata, plaża, a nawet budynek, o który toczy się walka. Bohaterka jest uosobieniem radości życia, ona umie je smakować, cieszyć się drobnymi przyjemnościami, na przekór wszystkiemu. Kiedy jednak czyta się opis filmu, ma się wrażenie, że "Aquarius" opowiada o czymś innym - o walce Clary z bezwzględnym światem biznesu. Tak, to też temat, ale tylko jeden z kilku. Clara nie jest typową ofiarą bezwzględnego dewelopera, brazylijskiego czyściciela kamienic. Ma pieniądze, posiada pięć mieszkań, a biznesmeni przedstawiają jej bardzo korzystną finansowo ofertę. Ale ona nie chce się wyprowadzać, wbrew zdrowemu rozsądkowi. Wszyscy, łącznie z dziećmi, próbują ją przekonać, żeby przyjęła propozycję. Bo głupio nie skorzystać z takiej okazji, bo niebezpiecznie, bo została tam sama, bo i tak jest pewnie bez szans, i tak będzie musiała ustąpić, ponieważ deweloper zatruje jej życie. Przyznam, że ja też nie do końca rozumiałam jej upór, po prostu bałabym się mieszkać sama w tak dużym domu (w małym zresztą też). Dlaczego ona się upiera? Możemy się tylko domyślać. Może chodzi o sentyment do mieszkania, z którym jej rodzina związana była od lat, a może o chęć ocalenia pięknego, starego budynku. Na nadmorskiej promenadzie już takich nie ma, jak okiem sięgnąć w górę pną się szklane, strzeliste, nowoczesne wieżowce, na miejscu Aquariusa ma stanąć kolejny, podobny, drapacz chmur bez duszy i bez serca. Może chodzi o jedno i drugie? A może przyczyna jest jeszcze inna - choćby chęć przeciwstawienia się bezwzględnym biznesmenom. Jak wspomniałam, początkowo nie rozumiałam jej uporu, w miarę jednak jak deweloperzy pokazywali swoją prawdziwą twarz, stawali są coraz bardziej bezwzględni, cyniczni, zaczęłam podzielać jej stanowisko. A już zachowanie tego młodego, jego lisi uśmieszek, triumfalizm, pogarda dla Clary, dla jej wieku, doprowadziło mnie do furii. Dlatego z prawdziwą radością, z dziką satysfakcją przyjęłam zakończenie. Zemstę Clary. Scena, kiedy z walizki wyrzuca kawałki drewna z termitami, na długo pozostanie w mojej pamięci. Jeden z lepszych finałów, jakie widziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty