Krzysztof Tomasik "Homobiografie"

O książce Krzysztofa Tomasika "Homobiografie. Wydanie drugie poprawione i poszerzone" (Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2014) słyszałam od dawna, ale nie brałam jej pod uwagę w moich planach czytelniczych. Tymczasem jakoś niedawno zauważyłam ebooka po bardzo promocyjnej cenie, więc niewiele myśląc, kupiłam. Nie czekałam długo z lekturą, bo po dwóch przygnębiających książkach potrzebowałam czegoś nieco lżejszego, potoczyście napisanego, jednym słowem czegoś, co przeczytam z przyjemnością. I takie właśnie są "Homobiografie". Oczywiście temat, jaki porusza autor w swojej książce, jest jak najbardziej poważny. Chodzi o odkłamanie biografii nieheteronormatywnych pisarek, pisarzy i innych osób z artystycznych kręgów. Dlatego obok na przykład Marii Dąbrowskiej i Anki Kowalskiej, Jarosława Iwaszkiewicza, Jerzego Andrzejewskiego znajdziemy tu kompozytorów - Karola Szymanowskiego i Zygmunta Mycielskiego, Antoniego Bormana, współtwórcę i dyrektora administracyjnego Wiadomości Literackich, Annę Iwaszkiewicz, żonę Jarosława, a nawet lekarkę Zofię Sadowską. W sumie biogramów jest dwadzieścia.

Być może ktoś zada sobie pytanie, po co w ogóle taka książka? Czy musimy wiedzieć, kto z artystów był nieheteronormatywny? Czy to ważne? Przecież to ich osobista sprawa. I czy taka książka nie będzie po prostu plotkarska? Oczywiście stawiam te pytania z przekory, dla mnie odpowiedź jest oczywista, ale na wszelki wypadek udzielę jej nieprzekonanym. Skoro w biografiach pisze się o żonach, mężach, a nawet kochankach, to przemilczenie faktu, że ktoś był homoseksualistą, lesbijką czy biseksualistą, jest okrojeniem tej osoby z istotnej części jej osobowości. Nawet jeśli niektórzy próbowali oficjalnie uciec od tej części siebie, na przykład Paweł Hertz czy Anna Iwaszkiewicz, albo stosowali rozmaite strategie maskujące, to za każdym razem za taką postawą krył się dramat, który był przecież, jak każda tragedia, ważną częścią ich życia. A druga wątpliwość - czy taka książka nie będzie nazbyt plotkarska? To już zależy od strategii autora i wydawnictwa. W tym wypadku mamy przecież do czynienia z poważnym autorem i równie poważnym wydawnictwem. 

Krzysztof Tomasik tworzy dwadzieścia krótkich, z konieczności, biogramów osób nietuzinkowych, najczęściej znanych, czasem jednak zupełnie zapomnianych lub nieistniejących w powszechnej świadomości. To przypadek wspomnianej Zofii Sadowskiej, reportera Antoniego Sobańskiego, dziennikarza i pisarza Aleksandra Janty-Połczyńskiego, pisarzy Zbigniewa Uniłowskiego czy Wilhelma Macha. Autor sam przyznaje, że każdy z bohaterów jego książki zasługuje na porządną biografię. Wbrew pozorom Krzysztof Tomasik nie zajmuje się w swoich tekstach tylko tą stroną osobowości bohatera, która przywołana została w tytule. Nie próbuje też za wszelką cenę udowadniać czegoś na siłę. Dopuszcza wątpliwości, pisze o niejasnościach, o braku pewności dotyczących tego, jakie relacje łączyły jego bohaterów z innymi osobami. Oprócz tego autor opowiada po prostu o barwnym życiu swoich bohaterów i o recepcji ich twórczości kiedyś i dziś. Bo nawet jeśli pamiętamy, kim był Jerzy Andrzejewski, to jego dorobek literacki powoli popada w zapomnienie. Opowieści często zostały wzbogacone o źródła z epoki - dzienniki, listy, cytaty z prasy.

Oczywiste jest jednak, że bardzo ważną częścią "Homobiografii" jest homoseksualność prezentowanych bohaterów. Przebija z tych historii tęsknota za stałym partnerem, rozpacz niezrozumienia, świadomość przemijania, smutek starości, wielkie, czasem nieodwzajemnione, uczucia, bunt, domaganie się od otoczenia akceptacji partnerów, próby ułożenia sobie życia, ale też zacieranie śladów - świadome budowanie oficjalnej biografii na przekor rzeczywistości. Bardzo ciekawe jest również obserwowanie, jak zmieniał się sposób funkcjonowania w społeczeństwie osób nieheteronormatywnych. Przyjętą normą było, że homoseksualni mężczyźni urodzeni na początku zeszłego wieku żenili się i mieli dzieci, mimo że otoczenie, a nawet ich wybranka, często doskonale zdawali sobie sprawę z ich skłonności. Po prostu wtedy nie wyobrażano sobie innego modelu życia. Mimo tego zdarzało się, że te małżeństwa okazywały się bardzo trwałe i udane. Taki jest przypadek Jarosława Iwaszkiewicza i Jerzego Andrzejewskiego. To dowodzi tylko, w jak rozmaity sposób można żyć. A że często trudno to zrozumieć? Bo trudno jest się wyzwolić spod wpływu stereotypu.

Bardzo ciekawa książka. Warto po nią sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty